Uwielbiam kotlety warzywne, a wśród moich absolutnie ulubionych bez dwóch zdań prym wiodą te ziemniaczne! Od wiosny dość często pracuję zdalnie z Mazur i jednym z moich ulubionych zwyczajów mazurskich home office'ów jest wtorkowy obiad "na dowóz" - w ten dzień mam tyle pracowych telekonferencji, że o gotowaniu mogłabym zacząć myśleć dopiero wieczorem więc z wielką frajdą zamawiam wtedy porcję kotlecików ziemniaczanych z jednego z lokalnych barów. Tamte kotleciki są dość ciężkie, konkretne, podawane z sosem pieczarkowym i dwoma surówkami-niespodziankami, przepyszne!
Ale kotleciki ziemniaczne robię też co jakiś czas sama. Wtedy najczęściej stawiam na wersję pochodzącą podobno z kuchni podkarpackiej, czyli z dodatkiem twarogu. Od siebie dodaję do nich hojną garść świeżego koperku i serwuję najchętniej z mizerią, ale w jesienno-zimowe chłody świetnie sprawdzi się też surówka z kiszonej kapusty albo podsmażone buraczki. Chwila roboty i obiad pierwsza klasa gotowy! Jeśli lubicie pierogi ruskie, to na pewno pokochacie i te kotleciki, można powiedzieć, że to nadzienie z ruskich w wersji smażonej :)
Kotleciki ziemniaczane z twarogiem
Ziemniaki obrać, ugotować, utłuc, wystudzić. Do chłodnych albo lekko ciepłych ziemniaków dodać rozgnieciony twaróg, dobrze wymieszać. Doprawić, dodać jajko i ewentualnie posiekany koperek, szybko wyrobić ciasto. Z ciasta formować kotlety (takie jak mielone), każdy kotlecik obtoczyć w bułce tartej, smażyć na złoto z obu stron na sporej ilości tłuszczu (mi najlepiej sprawdza się smażenie pod przykryciem).
Dosłownie się w nich zakochałam. Są tak pyszne, że mogłabym jej jeść codziennie! No, może co drugi dzień:P Dzięki za przepis;*
OdpowiedzUsuńO jak miło to czytać! Ja też je uwielbiam i też mogłabym je jeść.. co drugi dzień :D Pozdrawiam! :)
Usuń