Konfitura różana (smażone płatki róży w cukrze)

piątek, 19 czerwca 2020



Róże przybywały w koszach, potem każdemu płatkowi wycinało się przy pomocy małych nożyczek białawy koniuszek, potem szły dalsze przedkonfiturowe czynności, i danaidowe "szumowanie", i magia raczej niż chemia sterylizacji "wecków"- aż wreszcie góra trudu rodziła szklany ordynek słojów z ponalepianymi etykietami, co zamieniał spiżarnię w chlubnie prezentujące się muzeum.
Krajobraz owych robót, podgryzanych zwątpieniem i urzeczywistnianiem z uporem godnym lepszej sprawy, zrósł mi się we wspomnieniu ze szkolnymi czasami, a razem z nim utraciłem jakąś cierpką, ale przecież cenną wartość, ponieważ z ułomnymi rzeczami miało się wówczas do czynienia i właśnie ich ułomność czyniła je przedmiotami trosk, a czy nie troski bywają źródłem podobnego do miłości przywiązania?


Zgadniecie, kto tak ładnie pisze o róży? Pan Lem! Tak, ten Lem od robotów i lotów w kosmos! :) W jednym z pierwszych rozdziałów Wysokiego zamku. tomu wspomnień z dzieciństwa we Lwowie, Lem pisze właśnie o smażeniu konfitury z płatków róży, o obcinaniu gorzkich końcówek różanych płatków, o smażeniu, szumowaniu, pakowaniu w słoiki.. No jakbym widziała swoją kuchnię kilka dni temu :) Zwątpienie też było, gdy płatki mimo wszelkich wysiłków, które podejmowałam, zamiast pięknej konfitury wciąż przypominały kolorem wyblakłą na słońcu tkaninę. Miała jednak rację Ćwierczakiewiczowa pisząc, że równie ważne co samo smażenie jest studzenie tej konfitury, po wystudzeniu płatki nabrały z powrotem pięknej intensywnie różowej barwy, stały się lśniące i zaczęły się prezentować na prawdę wspaniale.


A w ogóle muszę przyznać, że taka smażona konfitura z płatków róży nigdy specjalnie mnie nie pociągała. Od lat robię moją ukochaną różę, czyli płatki ucierane z cukrem na zimno, to moje absolutnie ukochane przetwory, bez których nie wyobrażam sobie swoich wypieków i zupełnie nie miałam potrzeby poszukiwania nowych różanych smaków. Dzięki tegorocznej "klęsce urodzaju" zaczęłam jednak nabierać chęci by spróbować i tej róży smażonej, tym bardziej, że jest to przepis, o który pytacie chyba najczęściej :)

No to jest! :) W tym roku oprócz tradycyjnej róży ucieranej w makutrze (stale najwspanialsza!), ugotowałam buteleczkę różanego syropu, nastawiłam słój likieru różanego i usmażyłam dwa słoiczki konfitury z płatków. I przyznam, że jestem miło zaskoczona! :) Chociaż płatki ucierane z cukrem są w moim rankingu różanych przetworów wciąż bezkonkurencyjne i jak zawsze namawiam Was przede wszystkim na nie, to smażona konfitura okazała się również nadzwyczaj pyszna! Jest wciąż bardzo aromatyczna (choć nieco mniej niż ta surowa), bardzo, ale to bardzo słodka, w smaku nieco delikatniejsza niż ta tarta, z wyczuwalną cytrusową nutą. Jest to prawdziwa konfitura, czyli całe płatki zanurzone są w gęstym aromatycznym syropie. Płatki są w konsystencji bardzo mięsiste, wręcz chrupiące, naprawdę fajne, wyobrażam sobie, że mogą świetnie sprawdzić się np. w tortach czy innych eleganckich ciasteczkach. zwłaszcza z kremem.

Konfiturę można przygotować właściwie z każdej aromatycznej odmiany róż, ale najładniejszsa i najbardziej aromatyczna będzie oczywiście ta z róży pomarszczonej (rosa rugosa). Swoją smażyłam na podstawie przepisów Disslowej na różę aromatyczną i różę bez zachodu oraz przepisu Ćwierczakiewiczowej. Autorki polecają do jej przygotowania użyć kwaśnych kropli lub kwasku winnego (kwaśny winian potasu, creme de tartare), my użyjemy zamiast tego zwykłej cytryny :)

Smażona konfitura z płatków róży


250 g płatków róży
1/2 l wody
1,5 kg cukru
sok wyciśnięty z połówki lub z całej cytryny

Płatki róży dość starannie oczyścić, czyli poobcinać z nich białe koniuszki z resztkami pyłku, inaczej konfitura może być gorzka/. Z cukru i wody ugotować syrop. Do syropu wrzucić płatki, smażyć na wolnym ogniu aż zaczną robić się szkliste, w międzyczasie dodając sok z cytryny. Usmażoną różę studzić w chłodnym miejscu, w czasie studzenia kilka razy przemieszać łyżką. Wystudzoną konfiturę przełożyć do słoiczków, zapasteryzować.


1 komentarz

  1. Uwielbiam różę, więc w najbliższym czasie na pewno wykonam ten przepis! Póki co czekam aż przyjdzie mi moja mini chłodziarka, którą wczoraj zamówiłem. Dzięki temu będę mógł przygotować większą ilość konfitury i trzymać ją bez obaw, że się zepsuje.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania!