Mazurek różany

niedziela, 9 kwietnia 2017



Ulubionego przepisu na mazurek różany szukałam dobrych kilka lat. Uwielbiam różę, ale wszystkie mazurki różane wydawały mi aż zbyt różane, zbyt intensywne, no mazurek pachnący jak perfumy to jednak nie  jest to.. ;-) Najlepiej sprawdził się chyba zwyczajny kruchy spód, udekorowany konfiturą porzeczkową z dodatkiem róży, szukałam jednak jeszcze czegoś innego. Aż w tym roku trafiłam na przepis na Mazurek różany II Marii Disslowej. Ten mazurek jest doskonały! Wyraźnie różany, ale delikatny, subtelny, po prostu idealny :-)

Co ciekawe, różę dodaje się tu przed pieczeniem, czego się trochę obawiałam, bo z doświadczenia wiem, że wiele aromatów w czasie pieczenia lubi się ulotnić, tu jednak wyszło w sam raz. Mazurek po upieczeniu nadal przepięknie pachnie różą :-) W oryginalnym przepisie do ciasta dodaje się mielone migdały i jest to super opcja, piekłam jednak również z orzechami laskowymi i wyszło inaczej, ale równie pysznie. Disslowa radzi dekorować ten mazurek porzeczkami i to również jest świetny pomysł, róża + porzeczki są dla siebie stworzone :-)

Dodam jeszcze, że warto uważać, by ciasta nie przepiec. Nie musi się mocno rumienić, wystarczy piec do tzw. suchego patyczka. Gwarantuje to, że mazurek będzie przyjemnie wilgotny, w konsystencji to coś pomiędzy makaronikiem a ciastem ucieranym (bliżej makaronika).
To kto piecze? :-)


Mazurek różany z przepisu Marii Disslowej


3 jajka
250 ml cukru
2-3 łyżki róży
120 g migdałów lub innych orzechów
60 g bułki tartej

+lukier
+suszone czarne porzeczki lub porzeczki z konfitury

Jajka utrzeć z cukrem na puch, dodać konfiturę, dokładnie wymieszać. Migdały zmielić (Disslowa radzi bez skórek, mi skórki nie przeszkadzają). Masę jajeczno-różaną wymieszać dokładnie ze zmielonymi migdałami i bułką, całość rozprowadzić na papierze do pieczenia (najlepiej w formie), piec ok. 15-20 min. w 180'C (uważać, żeby nie przepiec). Po wystudzeniu zdjąć papier (można zwilżyć papier wodą), polukrować i udekorować porzeczkami. Pyszności!


6 komentarzy

  1. Oj to mój ulubieniec piekę go od ,,zawsze" tzn .od czasu jak zaczęłam piec mazurki, a dokładnie jak kupiłam jakiś reprint Disslowej w 90 latach ubiegłego wieku , nawet mam go na blogu :)
    http://kuchniaalicji.blogspot.com/2012/03/mazurek-rozany-wg-przepis-mdisslowej.html

    OdpowiedzUsuń
  2. p.s właśnie sobie uwiadomiłam ,ze od kilku lat piekliśmy zawsze mazurki przed Wielkanocą razem i w tym roku nic nie pieczemy razem:(

    OdpowiedzUsuń
  3. robiłam różany mazurek rok temu, cudowny:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawy ten mazurek :) Zapiszę sobie przepis :)

    OdpowiedzUsuń
  5. margot > Alciu, bo to jest doskonały mazurek, wcale Ci się nie dziwię! Urywa co ma urywać :D
    Wspólne mazurki, ano.. Ale nic nie stoi na przeszkodzie by upiec wspólny po Świętach :))) Zresztą chyba zazwyczaj je piekłyśmy w jakichś terminach zupełnie od czapy :D To co? :)

    Lena > Z tego przepisu?Super! Potwierdzam, jest cudowny :)

    gin > Polecam nie tylko zapisać, ale i upiec :) Serio,, tym bardziej, że roboty z nim tyle co nic :)

    OdpowiedzUsuń
  6. cos przepysznego czar przeszłości :)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania!