Po długiej zimie, nawet w domach gdzie codziennie są podawane jarzyny i owoce, każdy, stary i młody, cieszy się na widok pierwszej listkowej sałaty, różowych rzodkiewek, młodego szczypiorku i innych zwiastunów wiosny. (...) Kilka listków sałaty, trochę rzodkiewek do jarzynowej sałatki, kanapka z masłem i szczypiorkiem, ciastka kruche z rabarbarem i już mamy urozmaicony po wiosennemu jadłospis.
Kobieta w świecie i w domu, kwiecień 1939
Z tymi nowalijkami jest zawsze dylemat: oczy przy straganach dostają oczopląsu, w wyobraźni już mieszam świeży, słodki twaróg z rzodkiewkami i zieleniną i nijak nie mogę się zdecydować czy najpierw muszę zjeść młodą kapustę z marchewkami i furą koperku, chrupiące szparagi z masłem czy jednak ziemniaki z sałatą, śmietaną i jajkiem. I koperkiem naturalnie :) Oczywiście staram się być racjonalna, doskonale wiem, że polska kapusta jest we wrześniu a nie w kwietniu, że marchew w gruncie o tej porze roku dopiero wygląda na świat (a tu gdzie mieszkam w ogóle lepiej za wcześnie jej nie siać, bo jeszcze a nuż się pospieszy i wylezie już w kwietniu, a w maju przymarznie i dawaj od nowa - pozdrawiam z bieguna ;)), ale przynajmniej umiar chowam do kieszeni, sezonowe warzywa znoszę do domu bez opamiętania i przestawiam się w tryb "królik". Zielenina to podstawa, do tego nabiał, chleb i do pierwszych owoców w czerwcu zapominam, że istnieje inne jedzenie.
Pankracy, Serwacy i Bonifacy. I Zofia.
Pewną granicę wyznaczają ogrodnicy i zimna Zośka. Żaden zabobon, po prostu po 15 maja prawdopodobieństwo przymrozków jest już naprawdę małe. W tej kwestii słucham się dziadków, jeśli chcę coś siać to staram się trafić tak, żeby przed tą Zośką nie powschodziło i podobnie też jem - wcześniej dobrze rosną tylko rzodkiewki (bardzo lubią zimno), sałata, pierwszy koper. No i szparagi. Szparagi, rabarbar, szczypior na parapecie - tak że z tym się nie ograniczam i po trwającej pół roku zimie wpadam w nowalijkowe szaleństwo :)
Kury marcówki, jajka i sałata
Więc dziś będzie jeszcze kwietniowo, a konkretniej - sałata. W kwietniowym numerze z roku 1936, Kobieta w świecie i w domu pisała tak:
Wiosna to sezon jaj i sałat. Kombinacje tych dwóch potraw przyczyniają się do urozmaicenia jadłospisu. Jaja nietylko są z wiosną bardzo tanie, ale wtedy, jako najświeższe są pożywne i smaczne.
Właśnie, jajka! Myśleliście kiedyś o jajkach jako produkcie sezonowym? Gdy mieszkałam w Krakowie nauczyłam się sezonowo myśleć o serze, zwłaszcza o bundzu, pojawiał się w maju i był do września, zimowym nie było sensu zawracać sobie głowy. Ale o tym, że kury w normalnym, niefermowym życiu, rzeczywiście zaczynają się nieść dopiero wczesną wiosną, przypominam sobie dopiero przy lekturze starych książek kucharskich i gazet. Informacje o tym, że kury już siadają na jajka albo rozważania dotyczące tego, czy warto hodować kurczęta letnie, tak by mieć jaja już zimą (konkluzja jest zazwyczaj jedna - nie warto), czy lepiej ograniczyć się do wysadzania kur w marcu, są zawsze istotnym punktem w wiosennych wydaniach. Podawałam tu już patent Ćwierczakiewiczowej na drożdżówkę w czasie jesienno-zimowych jajecznych niedostatków, dziś zapraszam na wiosenną sałatę ze świeżymi, wiosennymi jajami. Tak naprawdę jajka są tu opcjonalne, podstawą jest sałata w słodko-kwaśnym śmietanowym sosie. Smakuje wiosną i przypomina, że już blisko wakacje :) Przepis na sos podaję za Disslową, choć to akurat prosta sprawa, pewnie każdy z Was zajada taką sałatę o tej porze? Dodam, że w Doskonałej kuchni polskiej* Marka Łebkowskiego sałata ze śmietaną i jajkami figuruje pod nazwą sałaty po polsku.
A tu jeszcze smaczek z tego samego numeru Kobiety w świecie i w domu, z którego pochodzi cytat na wstępie:
W końcu kwietnia zwykle pojawiają się też pierwsze kurczęta - marcówki. Przysmak to nie dla wszystkich jednak kieszeni. Inteligencja pracująca z jedzeniem kurcząt powinna zaczekać do czerwca, a nawet podczas chłodnej wiosny - do lipca.
Jako że chyba do tejże się zaliczam, zapraszam na sałatę :-)
Sałata wiosenna
1 - 2 główki sałaty masłowej
125 ml śmietany (dowolnej, ja robię z 12%, ale ze słodką też jest dobra)
1/2 cytryny
1/2 łyżeczki cukru
szczypta soli
opcjonalnie: jajka
Sałatę umyć, porwać dość drobno. Ze śmietany i soku z cytryny ukręcić sos, doprawić cukrem i solą. Sałatę wymieszać z sosem. Jeśli chcemy podać sałatę z jajkami, gotujemy je na twardo i kroimy w ósemki. Można też ugotowane na twardo żółtka wetrzeć w sos, a z białka posiekać i posypać nimi sałatę.
* Nie pisałam tu jeszcze o niej, ale mogę polecić. Nie jest może moją ulubioną książką kucharską, w pewnym sensie przypomina mi Silver Spoon o kuchni włoskiej, z tym że Silver Spoon jest najkrócej mówiąc po prostu lepsza i ładniejsza. Ale ta Kuchnia polska Łebkowskiego jako taka współczesna wielka księga o wszystkim jest całkiem w porządku :)
Ja też głupieję przy straganach, zresztą przy owocach w lipcu podobnie - znoszę możliwie dużo, bo na targu jestem 1 x na tydzień. Ale jeśli chodzi o sałatę i rzodkiewki, i tak najbardziej czekam na własne, bo te prosto z ziemi są jednak świeższe (logiczne :) i bardziej chrupiące.
OdpowiedzUsuńTo, że jaja są sezonowe, odkryłam nawet ostatnio (w skrócie, było "podaj dalej (jaja)" z rodzicami, bo spożycie 60 szt. mnie przerosło ;), ale tak samo jest z mlekiem krowim (bundz pewnie z tego samego wynika).
A co do wysiewania, u mnie siedzi w gruncie (tj. już wyłazi) właśnie rzodkiewka, sałata (nie wyłazi), groszek (też nie) i rukola (wyłazi jak głupia - chwast ;). Ale koper, mówisz? Myślałam, że jeszcze nie, a może w takim razie jednak wysieję ;).
Pewnie, że własne lepsze :) Ja już sałaty kilka listków mam, ale jeszcze ciut za małe, rozwalają się w ręku :)
OdpowiedzUsuńBundz to chyba nawet bardziej dlatego, że dopiero w maju zaczynają doić owce na halach, ale fakt, że nawet krowie mleko w czasie kiedy kwitną łąki jest lepsze :)
A koper - ja szczerze mówiąc go nie sieję, tylko wyrywam :D Serio, gwiazdnica i koper zarastają nam jako pierwsze całą działkę, zawsze latem trochę zostaje, żeby urosło na te kwiaty do ogórków, to się chyba rozsiewa po całej działce i b. wcześnie wyłazi samo, wczesną wiosną jest po prostu działka pełna koperku :D także myślę, że możesz siać spokojnie :)