Gdy zrobiliśmy już ser i mamy pod dostatkiem serwatki, możemy przygotować lekko gazowany, fermentowany napój o przyjemnym, kwaskowym smaku. Bardzo orzeźwiający, świetnie gaszący pragnienie, idealny na upalne lato (i po prawdzie to właśnie w upalne lato robiłam ten, który widzicie na zdjęciu), ale i jesienią jest całkiem miłą, niecodzienną odmianą od wody, herbatki czy co tam popijamy w ciągu dnia :-)
Jeśli chodzi o pochodzenie tego napoju - był swego czasu, a dokładnie za poprzedniego ustrojuj, dość popularny. Robiło się go samodzielnie w domu, choć trafiłam też na informacje, że bywał także dostępny w sprzedaży, butelkowany tak jak śmietana, z fioletowym kapslem. Szklane butelki i kolorowe kapsle na mleku czy śmietanie pamiętam doskonale, "szampana*" serwatkowego, bo pod tą nazwą funkcjonował, zupełnie nie, ale może może? Wydaje mi się jednak, że korzenie tego napoju mogą sięgać zdecydowanie dalej, do kuchni wiejskiej, ludowej, choć do takich informacji nie dotarłam. Nie zdziwiłabym się jednak, gdyby fermentowaną w jakiś sposób serwatką, raczył się i nasz Piast Żywiciel, o którym mowa w poprzedniej notce ;)
Jako ciekawostkę dodam, że szwajcarska Rivella w wersji "naturalnej" to niemal dokładnie to samo, chyba jedyna różnica to sposób w jaki napój jest nagazowany: nasz serwatkowy szampan ma delikatne bąbelki dzięki fermentacji, Rivella jest nasycana dwutlenkiem węgla, oba są bardzo pyszne :-)
Napój serwatkowy
1 l serwatki
1/3 szkl. cukru
3-5 g drożdży
Serwatkę podgrzać i zlać do gąsiorka sam klarowny płyn. Dodać cukier, drożdże rozrobione w kilku łyżkach wody lub serwatki, zamknąć szczelnie, odstawić na 3-5 dni by lekko przefermentowało. Pić ze smakiem :-)
*Oczywiście jest to napój raczej bezalkoholowy, jakiś tam promil alkoholu może i ma, jak wszystkie tego typu fermentowane napitki, ale nawet jeśli, to myślę, że jest to ilość zdecydowanie znikoma.
PS. Na blogu znajdziecie również przepisy na inne świetne domowo fermentowane napoje, moje ulubione piwo jałowcowe, kwas chlebowy czy bławatkowe "wino", jestem wielką fanką :-)
[…] udekorować. Bardzo odświętna :-) *Z serwatki można przygotować pyszny, naturalnie gazowany napój serwatkowy (szampan serwatkowy) lub ugotować na nim zupę chrzanową – nic się nie […]
OdpowiedzUsuńcoś o tej zupie serwatkowej gdzieś poczytam?
Usuńa przecież nie znasz komu odpowiedzieć zygapi@op.pl
UsuńJaką konkretnie zupę masz na myśli? :)
Usuńnp. udusić warzywa na maśle, dodać kapustę i ziemniaki, zalać wodą tyle co by zakryć warzywa, posolić i zagotować krótko (15min), wlać litr serwatki i doprowadzić do wrzenia, śmietana i jeszcze raz niech zawrze (ale nie gotować), zostawić na chwilę aby smaki się uaktywniły, talerz dodać nać i jak kto chce to jeszcze śmietany
Usuńzygapi@op.pl
Dziękuję za ten przepis! W latach PRL w Lublinie to był podstawowy napój, który kupowało się "na dużej" przerwie w sklepie obok szkoły. Po graniu "w nogę" obowiązkowy izotonik. Zawsze świeży, schłodzony (stał w lodówce razem z nabiałem), lekko gazowany, z małym osadem drożdży na dnie, i ten złocisty kolor (chyba barwiony karmelem ?). Serwowit się nazywał i był w butelkach jak na śmietanę ze sreberkiem koloru.... chyba fioletowego. Pycha... To se nevrati...
OdpowiedzUsuńTeż pamiętam, i niewykluczone, że chodziliśmy do tej samej szkoły. Szkoda, że nie produkują serwowitu, bo to był najlepszy napój na świecie! Pozdrawiam z Lublina!
UsuńMam dla Państwa dobrą wiadomość, pojawiło się na rynku coś super podobnego do Serwowitu, a mianowicie Napój Cud (serio, tak się nazywa :D): https://napojcud.pl/ - i, co ciekawe, bywa w szkolnych sklepikach ;)
UsuńDokladnie tak. Niezapomniany smak.
OdpowiedzUsuńTen smak wraca do mnie z sentymentem, aż wreszcie wpadłam na pomysł wykorzystać internet i proszę..... Tadam. Dziękuję za ten przepis, serwatkę właśnie zrobiłam, lecę po drożdże i działam. Już nie mogę się doczekać ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę ❤️🙂
UsuńWłaśnie robię ser i mam zamiar zrobić ten napój, chciałbym tylko zauważyć że 1/3 szklanki cukru to około 70g. Według przeliczników winiarskich wychodzi 4,1% alkoholu, a to i tak przy założeniu że w serwatce nie ma cukru ;)
OdpowiedzUsuńSprawdzę cukromierzem jak będę robił i dam znać.
No ładnie, na cukromierzu wyszło 1,045 SG, czyli 11,2 BLG (°P). To znaczy że jak odfermentuje jak piwo, czyli do 2 BLG to wychodzi 4,86% a jak poleży dłużej i zejdzie do 1 BLG to wychodzi nawet 5,9%.
OdpowiedzUsuńTo może być naprawdę dobre ale za kółko to bym po tym raczej nie siadał, no i oczywiście dzieciom też nie dam.
Już się nie mogę doczekać
Pozdrawiam i dziękuję za przepis
Wie Pan co, nigdy do tego tak nie pochodziłam 🙂 Robię różne fermentowane napoje, alkoholowe i nie, ale przyznaję, że bez żadnego sprzętu (poza gąsiorem i rurką fermentacyjną) i obliczeń, i ujmę to tak: nam smakuje :D
UsuńW tym akurat alkoholu nie czuć, w głowie się nie kręci, ja bym obstawiała jakieś minimum alkoholu jak w piwie kozicowym może (którego dzieciom nie żałuję).. Ale oczywiście proszę dać znać, jestem ciekawa 🙂 Mam nadzieję, że będzie smakowało 🙂
W zasadzie to jak by odfermentować tylko połowę cukru to wychodzi maksymalnie 3% i nadal będzie słodkie, a stężenie alkoholu będzie na tyle niskie że w głowie nie zaszumi,no i w smaku też raczej nie będzie wyczuwalny.
UsuńPS. Aż sprawdziłem co to jest to piwo kozicowe, bo pierwsze słyszę, no i piszą że to jest napój nisko- lub bez-alkoholuowy.
PPS. Przeliczenie alkoholu jest bardzo proste, przy całkowitym odfermentowaniu liczy się że 17g cukru w jednym litrze wody daje 1% alkoholu
Pozdrawiam